„Domek nad strumykiem” Bożeny Heleny Mazur Nowak

Home  »  Bez kategorii  »  „Domek nad strumykiem” Bożeny Heleny Mazur Nowak
lis 2, 2017 KBB

Książka Bożeny Heleny Mazur Nowak „Domek nad strumykiem” została uhonorowana nagrodą „Książka przyjazna dziecku”. Wręczenie nagród III edycji konkursu odbędzie się 8 grudnia br. godz. 16.00 w Domu Środowisk Twórczych w Pałacu Tomasza Zielińskiego w Kielcach (ul. Zamkowa 5).

CUDOWNE WAKACJE

Bożena Helena Mazur Nowak, polska pisarka mieszkająca w Anglii, znana jest ze swojej twórczości poetyckiej, a także z mistrzowsko napisanych krótkich opowiadań pt. „Przerwane życie”, w których potrafiła oddać dramatyzm ludzkiego losu w zetknięciu ze śmiercią. Te mini prozy zostają na długo w pamięci i odciskają swój ślad w psychice czytelnika. Po ich przeczytaniu już nigdy świat nie będzie taki, jak przedtem.

Drugą książką prozatorską pani Bożeny są wakacyjne przygody dwóch sióstr. Można domniemywać, że są to wspomnienie prawdziwe, bowiem Autorka zamieściła na wstępie książki piękny wiersz, coś w rodzaju poetyckiego motta:

Za każdym razem, kiedy nozdrza drażni zapach świeżego chleba,
wspomnienia powracają. Wielkie pajdy chleba babcia kroiła na piersi,
kreśląc znak krzyża, smarowała miodem
Kubek mleka zaczerpnięty z wiadra stojącego na kamiennej podłodze
w chłodnej sieni nowego domu.

Na dworze pełnia lata buszująca w brzemiennym sadzie. Babcia
w letniej kuchni szykująca zalewajkę.
Dziadek w polu za domem drepczący za pługiem z lejcami na karku.

Przed domem strumień szemrzący wesoło, 
chłodzący nasze zmęczone całodziennym bieganiem nóżki (…)

Tamte chwile, spędzone na wsi, powracają do dziś wspomnieniami pod wpływem zapachu chleba, zupełnie jak w powieści Marcela Prousta, którego bohater po zjedzeniu ciastka, magdalenki, przypomina sobie powoli całe swoje życie. Piękne strofy przypominają świat, który już nie istnieje. Zmieniła się diametralnie polska wieś i zamieszkujący ją ludzie. Nadszedł chyba ostatni moment, abyśmy my, którzy ją pamiętają, a mówię w liczbie mnogiej, bo sam mam dług wdzięczności, wobec tej tradycyjnej polskiej wsi, oddali jej obraz dla potomności w literaturze.

Książka jest pamiętnikiem starszej z sióstr, Boni, która po wakacjach rozpocznie naukę w szkole podstawowej. Literacki chwyt z pamiętnikiem przypomina nam „Dzieci z Bullerbyn”, co nie jest zresztą żadnym zarzutem, bo powieść Astrid Lindgren to dzisiaj klasyka i pierwsza liga światowej literatury dla dzieci. A pamiętnik, to częsty rodzaj narracji w literaturze dla dzieci, przypomnijmy sobie choćby „Plastusiowy pamiętnik”, Kownackiej. Bonia i jej siostra Dzidka mieszkają z rodzicami w Opolu, a na wakacje jadą najpierw pociągiem do Jeleniej Góry, żeby później niebieskim autobusem PKS-u trafić do Maciejowej, a stamtąd, już furmanką dziadka, zakończyć wędrówkę we wsi Komarno, w „domku nad strumykiem”, jak oznajmiała autorka już w tytule książki. Nie tylko strumyk, ale łąka i las dostarczają dziewczynkom wielu wzruszeń, a do Jeleniej Góry będą jeszcze dojeżdżać na targ. Wieś oczaruje ich zapachami i zwierzętami, wśród których wyróżnia się Siwa, kobyła dziadka oraz źrebak, o imieniu Lalka. Dziadek jest też zdolnym majsterklepką i dla dziewczynek potrafi zrobić drewniane koniki, hulajnogi i łuki. Natomiast babcia ma pokój pełen skarbów i rodzinnych pamiątek.

Rankiem dziewczynki budzi pianie koguta, jedzą smaczne wiejskie śniadanie z mlekiem prosto od krowy. i obserwują przyrodę: jaskółcze gniazda, malwy w ogródku, pszczoły z pasieki sąsiada. Na spacer wędrują do lasu, a tam spotykają jeża, zająca i łanię z małym jelonkiem, a w drodze powrotnej, kuropatwy. I oczywiście zbierają czarne jagody, rosnące pod lasem. Innym razem znajdują ślimaka, jaszczurkę i zaskrońca. Mimo tylu atrakcji Bonia zauważa swoją rówieśnicę z sąsiedztwa, Sabinę, która musi się opiekować licznym rodzeństwem, z powodu choroby matki. Pomaga koleżance, a na odpuście kupuje jej prezent – złote zapinki do pięknych rudych włosów. Tak rodzi się solidarność dziecięco-wioskowa.

Warto tu wspomnieć, że główni bohaterowie powieści, to rodzina repatriantów zza Buga, która na tzw. Ziemiach Odzyskanych zapuściła korzenie, a pamięć o przeszłości wspomina oglądając, wspólnie z dziećmi, stare fotografie i pamiętniki. Zachowała się nawet w rodzinie stara już księga, powieść Tołstoja „Anna Karenina” w języku rosyjskim, artefakt dawnych czasów, w dodatku nadal czytana przez ciocię. Starsza dziewczynka, Bonia, chłonie te wiadomości, natomiast młodszą Dzidkę bardziej interesuje rodzinna biżuteria, którą oczywiście zaraz przymierza.

Na wakacjach odwiedza ich ojciec, żeby pogadać z dziadkiem. Wspólnie zwożą siano i pieką ziemniaki w ognisku. Dowiadują się od dziadka o „cudzie nad Wisłą”, w rocznicę tego wydarzenia (wówczas w PRL-u święto zniesione i przemilczane w oficjalnej prasie i w radiu) i modlą się w przydrożnej kapliczce. A jakby tego było mało, gubią się w czasie burzy, a potem spotykają wędrownych Cyganów i zachwycają się ich śpiewem i tańcami. Zajadają się jabłkami, gruszkami i porzeczkami, korzystając z urodzaju. Oczywiście nie może zabraknąć peerelowskich przysmaków, jak oranżada w proszku, ale równoważą ją domowe racuszki z jabłkami i z rabarbarem, polane śmietaną, albo smażone ziemniaki ze skwarkami, a na deser babka drożdżowa. Wśród czasopism znajdziemy „Gościa Niedzielnego” i „Filipinkę”, zaś w telewizji obejrzymy obowiązkowo Jacka i Agatkę. Ale nie o te smaczki i klimaty społeczno-polityczne w tej książce chodzi, a o ukazanie, z niezwykłą prawdą psychologiczną, dziecięcego zachwytu nad odkrywanym światem przyrody. A także budzenie się uczuć rodzinnych i społecznych, kształtowanie się tożsamości psychicznej i historycznej.

Książka napisana jest bardzo sprawnie i klarownie, pięknym i prostym językiem. Myślę, że z przyjemnością będą ją czytać zarówno dzieci, jak i dorośli, bo wbrew pozorom „literatury dziecięcej”, ma ona kilka pięter czytania i w tle przynosi sporo refleksji na temat historii naszego kraju, przemian obyczajowych i społecznych, a także politycznych, jakie się w ciągu ostatnich dekad dokonały.

Mało ukazuje się na naszym rynku wydawniczym dobrych książek dla dzieci, a powieść Bożeny Heleny Mazur Nowak jest tu szlachetnym wyjątkiem. Warto przy tym zwrócić uwagę na piękne i staranne wydanie, co na pewno doceni zarówno dziecięcy, jak i dorosły czytelnik.

Zdzisław Antolski http://pisarze.pl

Helena Mazur Nowak „Domek nad strumykiem”, Novae Res, Gdynia 2017 r., stron 200.

http://bajkowir.blogspot.co.uk/2017/08/helena-bozena-mazur-nowak-domek-nad.html

W ostatnich tygodniach Bożena Helena Mazur Nowak odbyła w Polsce szereg spotkań z czytelnikami. Poniżej kilka migawek fotograficznych. Udzieliła też wywiadu Radiu Opole

http://radio.opole.pl/101,217035,o-domku-nad-strumykiem-bozeny-mazur-nowak-w-opolBożena