Katarzyna Bzowska – Szuflada na dobro

Home  »  KAMPe  »  Katarzyna Bzowska – Szuflada na dobro
lut 19, 2013 ZPPnO

Szuflada na dobro

Mój przyjaciel, fotograf, który obchodzi urodziny w ostatnich dniach stycznia twierdzi, że jest to pierwszy dzień zwiastujący nadchodzącą wiosnę. Co roku twierdziłam, że to nieprawda, że do wiosny jeszcze daleko. Ale wyjrzałam przez okno ? na drzewie pączki, w ogrodzie przed domem zakwitła prymulka kolorowymi kwiatami, a w nocy obudził mnie śpiew ptaków. Czyżby jednak?

A my tu jeszcze zupełnie bożonarodzeniowo. Opłatek u Księdza Rektora w siedzibie Polskiej Misji Katolickiej tradycyjnie kończył sezon składania sobie życzeń. W tym roku uroczystość odbyła się 31 stycznia. Było wyjątkowo uroczyście: z Rzymu przyjechał arcybiskup Szczepan Wesoły, a obok gospodarza ks. prałata Stefana Wylężka, błogosławił zebranych ks. prałat Władysław Wyszowadzki. Było jak zwkle radośnie, gwarno i smacznie.

W sercu każdego szuflada na dobro
Nie zapomnij, by była otwarta
Niech ją wypelnia co zamknięte w bańce,
Bo czasu dzieciństwa szuflada jest warta.

W pierwszą rocznicę śmierci Wisławy Szymborskiej w Kamienicy Szołayskich w Krakowie otwarto wystawę ?Szuflada Szymborskiej?. Ta wystawa to rodzaj kolażu i każdy kto do niej wejdzie, stanie się częścią ekspozycji. Może usiąść na kanapie z mieszkania poetki, posłuchać jak czyta swoje wiersze i otwierać kolejne szuflady, w których znajdzie fragmenty do wyklejanek, kolekcję zapalniczek i dotknąć, znalezionego po latach, dyplomu przyznającego Nobla. Dlaczego szuflada? Otóż tak nazywano, ze względu na rozmiary, mieszkanie noblistki. Głównym meblem była tam gigantyczna komoda z 36 szufladami, w których trzymała cały swój, bardzo różnorodny dobytek. Po Noblu przeniosła się do większego mieszkania, ale tamto, maleńkie, na zawsze zrosło się w świadomości jej przyjaciół z miejscem niesamowitych spotkań.

Zacytowany powyżej wiersz, nie wyszedł spod pióra naszej wspaniałej poetki, ale jest fragmentem kolędy napisanej przez Aleksego Wróbla. To właśnie z prowadzoną przez niego od kilku lat grupą KaMPe zakończył się sezon śpiewania kolęd. Z tym świątecznym programem KaMPe wystąpiło trzykrotnie: w Jazz Cafe w grudniu ub. r. i dwukrotnie w polskich kościołach ? w Dunstable i św. Andrzeja Boboli przy Leysfield Road w Londynie. Byłam aż na dwóch londyńskich występach. Program był nieco zmieniony, dostosowany do warunków, na przykład ? w mocno skróconym programie, który KaMPe zaprezentowało w kościele św. Andrzeja Boboli, zabrakło Ewy Becli i Martyny Kubiak, a opowieść o narodzinach pańskich widzianą oczami św. Józefa, napisaną przez młodego utalentowanego poetę Dominika Witoszka, odczytał nie Zbigniew Sieciechowicz, lecz Aleksy Wróbel, ale nie zmieniło to odbioru całości, a Beata Szajowska, która czytała ?Refleksje londyńskiej emigrantki?, spodobała mi się bardziej za drugim razem. Może wpływ miała na to publiczność ? na sali św. Józefa siedzieli głównie młodzi emigranci i tekst emocje, które w tym tekście się znalazły, wyraźnie były im bliskie. Reszta zespołu ? Agnieszka Dzikowska, śpiewająca tradycyjne kolędy i pastorałki, Joanna Kozub, grająca na skrzypcach i instrumencie klawiszowym, a także Sebastian Książek, grający na gitarze, zachwycali werwą i entuzjazmem.

Dla mnie gwiazdą obydwu wiczorów była Gosia Naszewska. Ta drobna dziewczyna o pięknym głosie potrafi wyczarować wspaniały nastrój. Wykonane przez nią kolędy, napisane specjalnie na tę okazję przez bardzo twórczego i niesłychanie pracowitego Aleksego Wróbla, były dowcipne, a zarazem nastrojowe, no i bardzo londyńskie.

Program się skończył, zjedzono wszystko, co przygotowały panie z Komitetu Parafialnego, a młodzi ludzie zabrali się za śpiewanie kolęd. I trwałoby to zapewne długo w noc (ksiądz proboszcz zapewniał, że dopiero o trzeciej nad ranem będzie gasił światła), gdyby nie skończył się repertuar. Już nikt nie potrafił przypomnieć sobie żadnej kolejnej pastorałki ani kolędy. Szkoda. Skończyliśmy to wspólne śpiewanie na długo przed północą.

Z ogromnym zainteresowaniem obserwuję od dłuższego czasu poczynania grupy KaMPe, skupiającej młodych poetów i muzyków. Następny program przygotowują na wiosnę. Tę prawdziwą. Z pewnością będzie ich warto posłuchać i zobaczyć.

Na zdjęciu: Gosia Narewska i Beata Szajowska
Katarzyna Bzowska
Dziennik Polski