Pomiędzy jest pojęciem pojemnym i chętnie przez współczesnych eksploatowanym. Modne jest snucie wizji powszechnej szczęśliwości pomiędzy sacrum i profanum, z rozgrzeszaniem zbytniego do owego profanum zbliżenia. Gdzieś ?pomiędzy? chciałyby żyć kraje środkowej Europy przerażone z jednej strony etyką permisywizmu, a z drugiej- mroźnym syberyjskim oddechem na karku. Pomiędzy może być ucieczką od konieczności wyboru ekstremum, wygodnym azylem klerków, ale może też być klęską, utratą wiary w różnorodność i pełnię danej nam arbitralną decyzją Stwórcy, egzystencji. Poeci zwykle penetrują tylko jeden z biegunów owego pojęcia. Jedni sacrum, inni profanum. Środek wydaje się zbyt banalny, nie wart poetyckiej zadumy i kunsztu artysty. Chyba że owym sacrum i profanum, tymi biegunami naszej terrae incognitae, uczynimy człowieka, cały poetycki kosmos zamykając w międzyludzkich relacjach. W międzyludzkich, a więc i w intertekstualnych, bo gdzie homo sapiens, tam i słowo, które ponoć jest pierwsze.
Zbigniew Radosław Szymański, pismo AKANT
Jerzy Stachura, malarz, poeta i bard