W Ognisku Polskim pamięć o Julianie Przybosiu przywrócili członkowie Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie. Wiersze wybitnego, ale dzisiaj zapomnianego poety, czytali Daria Kalista, Janusz Guttner oraz Adam Hypki.
Wszystkich powitała Regina Wasiak-Taylor. ?Dzisiejsze spotkanie jest szczególne, to już 24 z kolei spotnia z twórczością wielkich polskich poetów, ale szczególne dlatego, ponieważ jest poświęcone poezji Juliana Przybosia, a na sali gościmy najmłodszą córkę poety ? Utę Przyboś?. Znana felietonistka ?Dziennika Polskiego?, a teraz ?Tygodnia Polskiego? ? i razem z Januszem Guttnerem ? współautorka scenariusza niedzielnego spotkania ? Katarzyna Bzowska ? również zabrała głos na temat twórczości poety. ?Przyboś jest autorem dla pewnych tylko odbiorców. On sam mówił o czytelnikach: Niech trochę popracują. Poezja to praca umysłowa? ? mówiła.Jejj zdaniem z perspektywy lat, poezja Przybosia jest zrozumiała, chociaż niektórzy twierdzą, że każdy wiersz autora powinien być opatrzony bibliografią.
Przyboś to jeden z twórców zaliczanych do tzw. Awangardy Krakowskiej, grupy literackiej, związanej z czasopismem ?Zwrotnica?. W czasach swojej działalności Awangarda była uważana za nowatorski, polski ruch artystyczny, któremu przewodził Tadeusz Peiper, o czym również podczas spotkania w Ognisku, przypomniała Bzowska. Z kolei Janusz Guttner odwołał się do czasów, kiedy poeta pracował jako nauczyciel ? rolę tą pełniał przez 12 lat. W tym okresie zakochał się w swojej uczennicy, jej poświęcił również jeden ze swoich utworów. Mówiąc o okresie twórczości z okresu II wojny światowej, warto przypomnieć, że czas ten Przyboś spędził w swojej rodzinnej Gwoźnicy. Zdaniem Guttnera, autor cierpiał z powodu, że był z dala od miejsc, w których toczyły się działania wojenne, szczególnie z daleka od okupowanej Warszawy. Wyrazem tych uczuć jest wiersz ?Słońce ze wzgórz Gwoźnicy?, który poeta napisał w 1943r. W Ognisku recytację wiersza publiczność usłyszała w wykonaniu Adama Hypki.
Jeden najważniejszy utwór Przybosia powstał w Paryżu. Autor zadedykował go matce. ?Łuk?, bo taki jest tytuł wiersza, należy jednocześnie do jednego z najtrudniejszych dzieł poety. Publiczność mogła go usłyszeć w wykonaniu Janusza Guttnera.
?Ojciec umarł, jak miałam 14 lat. Jego życiorys znam z rodzinnych opowieści. Tata urodził się podrzeszowskiej wsi, brał udział w dwóch wojnach, studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim polonistykę i filozofię, i pamiętam że przez całe swoje życie chorował na serce. Żył w czasach, kiedy nauczyciele otrzymywali stypendia. Dzięki tym funduszom mógł wyjechać do Francji, tam powstały jego najważniejsze wiersze? ? mówiła Uta Przyboś, która przybliżyła również wątki z życia osobistego poety. ?Ojciec poznał moją mamę, kiedy był dyrektorem Biblioteki Jagiellońskiej. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Rodzice byli kochającym się małżeństwem, prawie nigdy się nie kłócili. W domu panowała artystyczna atmosfera, mama była malarką, a ojciec tworzył literaturę?.
Pomimo, że poeta wydał tom wierszy, które jakoby napisał z córką, Uta Przyboś, nie pamięta współuczestniczenia w pisaniu wierszy. A jednak zbiór tych na pozór dziecięcych wierszyków jest dość duży. Duet: Daria Kalista ? Janusz Guttner przypomniał kilka z nich. Dzięki usłyszanym strofom można było na chwilę zajrzeć pod dach Przybosiów i podpatrzeć nie tyle warsztat pracy poety, ale przede wszystkim zagłębić się w aurze, która towarzyszyła chwilom, gdy sięgał po pióro?
Na następne spotkanie z literaturą i sztuką, również na spotkanie z kolejnym Salonem Literackim, o który upominano się w Ognisku, przyjdzie nam poczekać. Oby niezbyt długo, ponieważ jak dało się słyszeć w kuluarach, ?takie spotkania to pokarm dla duszy, dzięki nim raduje się serce?, o czym mówiła publiczność nie oszczędzając słów podziękowania organizatorom i sponsorom, firmie MHD Software.