W dniach 29 maja – 2 czerwca odbyło się na Litwie 23 spotkanie poetów „Maj nad Wilią”, organizowane przez Romualda Mieczkowskiego. Na tegoroczną edycję przyjechali poeci, pisarze, dziennikarze i miłośnicy Wilna z Polski, Szwajcarii, USA, Niemiec, Belgii, Meksyku i Wielkiej Brytanii (Katarzyna Bzowska i Aleksy Wróbel). Tegoroczne spotkanie poświęcone było również Henrykowi Sienkiewiczowi i śladom „Potopu” na Litwie.
Niedziela, 29 maja
Zajazd gości. Hotel „Pan Tadeusz”, Dom Kultury Polskiej
13.00 Udział we Mszy św. w kościele Wniebowzięcia NMP (Franciszkanów).
Dzielenie się słowem – refleksja liryczno-poetycka gości festiwalu (Traku 9/1) .
16.00 – Prezentacja albumu wileńskiego Śladami słów skrzydlatych (wspólnie z Fundacją Pomoc Polakom na Wschodzie) oraz tomiku Tomasza Snarskiego Plac Zbawiciela – Nagroda w konkursie „Polacy Wielu Kultur”.
Film W pustyni i puszczy (reż. Gavin Hood, wspólnie z Instytutem Polskim w Wilnie).
Poniedziałek, 30 maja
9.45 Inauguracja festiwalu przy pomniku Adama Mickiewicza.
10.00-12.30 Powitanie przedstawicieli Ambasady, Konsulatu Generalnego RP oraz Instytutu Polskiego w Wilnie, Związku Pisarzy Litwy i innych instytucji.
Poznajmy się! Przedpołudnie Jednego Wiersza. Muzeum A. Mickiewicza (Bernardin 8).
15.00-18.00 Konferencja: Henryk Sienkiewicz na Litwie. Pamięć literacka i wyzwania dzisiejszości. Dyskusja nt. integracyjnej roli literatury, punkt widzenia młodych, konkurs „Polacy Wielu Kultur”. Czynne będzie stoisko z książkami uczestników festiwalu i wydawnictwami „Znad Wilii”. Instytut Polski w Wilnie (Didžioji 23).
Wtorek, 31 maja
8.00-23.00 Śladami „Potopu”na Litwie. Wycieczka autokarowa na trasie: Wilno-Wiłkomierz-Poniewież-Birże-Krakinów-Mitruny-Pacunele-Wodokty-Kiejdany-Wędziagoła-Wilno
Środa, 1 czerwca
10.00 Rozmowa nt. translatorskie i współpracy w Związku Pisarzy Litwy. Z udziałem prezesa Antanasa A. Jonynasa, pisarki i tłumaczki Birut Jonuškait, czołowych poetów i pisarzy litewskich. Pałac Ogińskich (K. Širvydo 6).
12.00-14.00 Wycieczka literacka po Wilnie.
17.00 Pamiętamy o Celi Konrada „Środa Literacka ” Podwórze Klasztoru Bazylianów. Turniej Jednego Wiersza Młodych o Nagrody Czeladnika Poezji.
19.00 Biesiada Poetów, Malarzy, Muzyków i ich Przyjaciół. Występy artystyczne w Galerii „Znad Wilii”
Czwartek, 2 czerwca
10.00-13.00 Gość festiwalu: EMiGRA. Festiwal Filmów Emigracyjnych i o Polakach Zagranicą. Z udziałem uczniów szkół polskich, studentów, członków Klubu Włóczęgów, młodych poetów wileńskich. Instytut Polski w Wilnie (Didžioji 23).
13.00-14.00 Konferencja prasowa podsumowująca XXIII MFP „Maj nad Wilią”. Instytut
Więcej informacji o festiwalu: http://www.wilnoteka.lt/pl/artykul/quotmaj-nad-wiliaquot-inwokacja-na-dziedzincu-klasztoru-bazylianow
http://zw.lt/wilno-wilenszczyzna/maj-nad-wilia-dla-tych-ktorzy-potrafia-docenic-wielokulturowosc/
Obszerna relacja z Festiwalu wraz z kroniką zdjęciową:
http://www.agnieszkajarzebowska.pl/
Podróż do miejsc, których nie ma
Po raz 23 zjechali do Wilna poeci, miłośnicy poezji, do których w tym roku dołączyli wielbiciele twórczości Henryka Sienkiewicza. Doroczny „Maj nad Wilią” rozpoczął się tradycyjnie pod pomnikiem Adama Mickiewicza. Później też było tradycyjnie: zbiorowe zdjęcie u stóp wieszcza, które już następnego dnia ukazało się w „Kurierze Wilieńskim”, czytanie wierszy w podwórzu Muzeum-Mieszkania Adama Mickiewicza, gdzie przez trzy miesiące przygotowywał do wydania poemat Grażyna oraz zwiedzanie tego trzypokojowego mini-muzeum. Następny dzień odbył się zgodnie z wieloletnim programem: podróż wokół Litwy. Tym razem, ze względu na Rok Sienkiewiczowski, była to podróż śladami bohaterów Trylogii.
Przynajmniej dla mnie, podróż niesłychanie interesująca. Przejechaliśmy ponad 600 km. Miejscowości z nazw dobrze znane: Wiłkomierz, Birże, Krakinów, Mitruny, Pacunele, Wodokty, Kiejdany, Wędziagoła. Gdyby nie nasz przewodnik, Tadeusz Samborski, który o historii Litwy wie prawie wszystko i z pamięci potrafi cytować fragmenty Sienkiewiczowskiej Trylogii, byłaby to podróż po pustkowiach.
„Był na Żmudzi ród możny Billewiczów, od Mendoga się wywodzący, wielce skoligacony i w całym Rosieńskiem nad wszystkie inne szanowany. Do urzędów wielkich nigdy Billewiczowie nie doszli, co najwięcej powiatowe piastując, ale na polu Marsa niepożyte krajowi oddali usługi, za które różnymi czasami hojnie bywali nagradzani. Gniazdo ich rodzinne, istniejące do dziś, zwało się także Billewicze, ale prócz nich posiadali wiele innych majętności i w okolicy Rosień, i dalej ku Krakinowu, wedle Laudy, Szoi, Niewiaży – aż hen, jeszcze za Poniewieżem. (…) Było i więcej zaścianków, było i więcej rodów. Wielu z nich nazwy istnieją jeszcze, ale po większej części i zaścianki nie leżą tak, jak leżały, i ludzie innymi w nich imionami się wołają. Przyszły wojny, nieszczęścia, pożary, odbudowywano się nie zawsze na dawnych pogorzeliskach, słowem: zmieniło się wiele. Ale czasu swego kwitnęła jeszcze stara Lauda w pierwotnym bycie i szlachta laudańska do największej doszła wziętości…”
Tak rozpoczyna się Potop. Same Billewicze przetrwały i wróciły do rodziny, ale wymagają remontu. Z innymi miejscami jest gorzej. To najwyżej ruiny, gdzieś w lasach pochowane, z dala od głównych tras. Nawet zamek Radziwiłłów w Birżach, wybudowany w stylu „palazzo in fortezza”, to rekonstrukcja z lat 80. XX wieku.
Litwa, a przede wszystkim Wilno, to miejsce magiczne, związane nierozerwalnie z polską historią. „Litwa jest nasycona śladami literackimi” – powiedziała Ewa Ziółkowska, wiceprezes Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, współautorka albumu Śladami słów skrzydlatych podczas otwarcia festiwalu. Ślady polskości są wszędzie, przede wszystkim na murach domów upamiętniające Słowackiego, Kraszewskiego, Mickiewicza, z tym tylko, że nazwiska te pisane są po litewsku. Jak się okazuje, „Litwo, ojczyzno moja…” napisał Adomo Mickevičiaus. Tak właśnie wyryto na pomniku wieszcza, znajdującym się w pobliżu kościoła bernardynów, położonego przy ulicy Maironio, kiedyś św. Anny. Polska pisownia przetrwała na grobach, choć często, zwłaszcza na wiejskich cmentarzach, nazwiska, a także imiona pisane są fonetycznie, bez zachowania polskiej ortografii.
Czasem względy merkantylne wygrywają z historią. Klasztor bazylianów, gdzie znajdowała się Cela Konrada, i gdzie odbywały się przed wojną słynne Środy Literackie, został sprzedany. Nowi właściciele otworzyli w budynku hoel. Celę odtworzono w dobudowanym aneksie. Z czasem hotel zbankrutował. Na schodach przed zamkniętym budynkiem uczestnicy festiwalu wzięli udział w Turnieju Jednego Wiersza Młodych o Nagrodę Czeladnika Poezji.
Festiwalu „Maj nad Wilią” i mojej wyprawy w te strony nie byłoby, gdyby nie upór jednego człowieka. Romuld Mieczkowski, urodzony w Fabianiszkach, obecnie mieszka w Warszawie. Poznałam go przed wielu laty w Londynie, gdy tworzył pismo „Znad Wili”, a także radio o tej samej nazwie. Spokojny, małomówny dla polskiej kultury na Litwie więcej zrobił niż etatowi pracownicy wspieranych przez państwo instytucji. Nie epatuje patriotyzmem na wyrost, nie nazywa tych, którzy współpracują z Litwinami „zdrajcami”, a stara się, by pamięć o polskości tych terenów przetrwała. Sam również jest poetą, choć tym razem nie czytał swoich wierszy. A ma się czym pochwalić. Jego utwory były tłumaczone na język litewski, rosyjski, angielski, ukraiński, francuski, węgierski, czeski i nawet arabski.
Nie było to jedyne spotkanie po latach. Festiwal otwierał oficjalnie Stanisław Cygnarowski, kiedyś konsul w Londynie, a obecnie, już po raz drugi, konsul generalny, kierownik wydziału konsularnego w Wilnie. W festiwalu uczestniczył także Adam Hlebowicz, obecnie dyrektor radiowej Trójki, który pod koniec lat 80. XX wieku tuż po studiach przez kilka miesięcy mieszkał w Londynie i regularnie pisał do „Dziennika” i „Tygodnia Polskiego”.
I jeszcze jedno: jestem pewna, że na Litwę wrócę. Nie tylko do Wilna, ale i do Kiejdan, które urzekły mnie swą wielokulturowością. To miasto, opisane barwnie przez bohaterów Potopu, zamieszkałe przez mieszczan nie polskich, ani litewskich, a przez Niemców, Szkotów, do których z czasem dołączyli Rosjanie i Żydzi, ma ciekawą historię, którą trudno było poznać w niespełna dwie godziny, choć oprowadzała nas po nim Irena Duchowska, znająca każdy zaułek i każdą jego budowlę, prezeska Związku Polaków Kiejdany, nauczycielka, a z zamiłowania poetka, członkini Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie.
Katarzyna Bzowska,
Tydzień Polski 17.06.2016