Mówi się, że młodzi ludzie niechętnie przychodzą do POSK-u ? powiedział na wieczorze podsumowującym roczną działalność grupy KaMPe, jej założyciel Aleksy Wróbel. ? Zapominają, że litera P, w skrócie POSK oznacza ?Polski”, a nie ?Prywatny”…
Pod koniec spotkania kończącego pierwszy rok aktywności grupy literackiej KaMPe Aleksy Wróbel podsumował jej działalność i zapowiedział ? ?miejsce w POSK-u jest również dla nas, ono nie jest zajęte przez wybraną grupę ludzi. I my możemy się tu spotykać”. A następnie zaprosił do współpracy wszystkich chętnych, którzy chcą się grupy przyłączyć. Tych utalentowanych literacko, muzycznie, artystycznie, a także tych, którzy zwyczajnie chcą wspólnie podyskutować o literaturze i poezji, albo posłuchać doświadczonych aktorów, czy młodych muzyków na żywo.
– Jeszcze rok temu był tylko starszy pan z wielkimi planami ? kokieteryjnie zapowiedział Aleksy Wróbel, kilka osób się zaśmiało, inne mruknęły tylko obruszone ?jaki starszy pan?” ? Dziś jest nas mała grupka i będziemy rozrastać się dalej ? podkreślił. ? Kolejny sezon KaMPe rozpoczynamy już jesienią, we wrześniu, miejmy nadzieję, że wspólnym wieczorem ze Sceną Poetycką ? zapowiedział Aleksy robiąc delikatny ukłon w stroną aktorów ze Sceny. ? Już teraz mamy w planach kilka jesiennych spotkań ? zaznaczył.
W to wątpić nie należy. Wciągu ostatniego roku grupa literacka, pod wodzą jej założyciela i głównego spiritus movens, zorganizowała około kilkunastu spotkań literackich, poetyckich, spektaklów teatralnych czy muzycznych. Bywało różnie ? tłumnie i całkiem pusto, byli tacy co się zachwycali i tacy co wieszali psy. Jak w życiu.
Głos zabrała także obecna na wieczorze sekretarz Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie, Regina Wasiak-Tylor, która podkreśliła, że działalność Aleksego i grupy młodych poetów odświeżyła i odmłodziła sam Związek, nie tylko wiekiem, ale i duchem. Tu należy przypomnieć, że KaMPe od początku działa pod egidą Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie. Toteż wśród przybyłych na spotkanie gości znaleźli się członkowie Związku. Między nimi i tacy, którzy w ciągu ostatniego roku sami stawali się bohaterami organizowanych przez grupę spotkań, żeby wymienić chociażby państwa Krystynę i Jana Kaplan, czy panią Magdę Czajkowską.
Aleksy Wróbel, w kilku słowach przypomniał też osoby, które od początku pracowały nad powstaniem i rozwojem grupy: Annę Marię Różańską, Justynę Daniluk oraz Danutę Sotnik-Kondycką. Podkreślał również, że wiele z planowanych inicjatyw nie doszłoby do skutku bez udziału: Dany Parys-White, Magdy Włodarczyk, Renaty Chmielewskiej, czy Zbigniewa Sieciechowicza, a także bez ? jak zaznaczył ? ciągłego wsparcia ze strony Związku oraz pomocy Jazz Cafe i nieocenionego pana Marka Greliaka.
Poetyckie próby i muzyczne talenty
Wieczór jednak nie składał się z samych podziękowań i uprzejmości, najpierw organizatorzy skupili się na strawie dla ducha… i dla ucha.
Tego wieczoru Aleksy Wróbel zrealizował marzenie każdego początkującego poety: pozwolił im posłuchać swoich wierszy na scenie. Trzeba było ich zobaczyć, tych odważnych, którzy po rocznych przygotowaniach, warsztatach literackich i po latach pisania do szuflady ? z tej szuflady się wydostali. Siadali na scenie kącikiem, jednak trochę onieśmieleni, na krawędzi czerwonego krzesła, lirycznie oświetleni blaskiem świec, jak to na wieczorze poetyckim z prawdziwego zdarzenia być powinno. Bohaterami tego wieczoru kolejno stawali się: Anna Siudak, Anna Maria Różańska, Anna Redzisz, Jacek Wąsowicz oraz Danuta Sotnik-Kondycka, wszyscy ?młodzi poeci” z warsztatów kreatywnego pisania prowadzonego w ciągu ostatniego roku przez poetkę Marię Jastrzębską. Emocje były silne: wzruszenia, zaskoczenia, teatralizacje, dramatyzacje i dużo liryzmu. Debiutujący (w większości) w Jazz Cafe poeci przedstawiali swój szufladowy dorobek, ale także i utwory podstałe na zajęciach z kreatywnego pisania. Po części oficjalnej, jak rezolutnie zapowiedziała Anna Maria Różańska, która tego wieczora również prowadzała konferansjerkę, można było porozmawiać z debiutującymi poetami (zrobić zdjęcie, poprosić o autograf, śmiała się)… I chętnych nie zabrakło. Poezje interpretowali: Renata Chmielewska, Dana Parys-White, Iza Wilczyńska i Zbigniew Sieciechowicz, a głównodowodzący imprezą Aleksy Wróbel pokrótce przedstawiał w kilku słowach biogramy młodych twórców.
W przerwach przybyli mogli usłyszeć duet gitarowy: Piotra Wróbla i Rafała Wronę (Ptasiarna, jak się o nich mówi), którzy trzeba przyznać ? nie wypadli sroce spod ogona…
Być może nie wszyscy obecni tego wieczora na spotkaniu w Jazz Cafe byli koneserami i znawcami muzyki (tym bardziej gitarowej), ale jednak wszyscy w pełni mogli docenić wysiłek, zaangażowanie, a przede wszystkim jakość prezentowanej przez duet muzyki. Widownia słuchała oczarowana jak dwaj chłopacy w jeansach rozpalają struny gitar do czerwoności. Pełen szacunek. I brawo.
Nie inaczej się miała sytuacja z kolejnym duetem muzycznym ? Izą Wilczyńską i Jurkiem Bielskim, który grał w przerwach czytania poezji na przemian z Piotrem i Rafałem. Zarówno Izę, jak i Jurka czytelnicy ?Dziennika” mieli sposobność poznać przy okazji innych imprez kulturalnych odbywających się w POSK-u. Iza ? szczuplutka, drobna wydobywa z siebie wibrujący i seksownie ciepły głos. Jurek charyzmatyczny, z poczuciem humoru, akompaniował jej na gitarze z ogromnym temperamentem i z zaangażowaniem. Sam także śpiewał poezję m.in. Gałczyńskiego, czy piosenki Grechuty.
Zarówno przybyli na imprezę zaproszeni goście, przyjaciele, ale też i pierwsi wielbiciele występujących, bawili się wyśmienicie. Niewielu zauważyło, że wieczór przeciągną się w czasie niemal dwukrotnie. Poeci, choć z początku onieśmieleni, czuli się wspaniale na scenie, występujący aktorzy i muzycy dawali z siebie 110% swoich możliwości, czerpiąc z występów wyraźną przyjemność. Pewnie w przyszłości przydałoby się zbyt długie ustępy nieco przykrócić… ale tym razem, przysięgam, nie było z czego.
I tak oto, między innymi za sprawą Aleksego Wróbla i jego działalności w Kole Młodych Petów rośnie nam pod bokiem nowe pokolenie utalentowanych pisarzy, aktorów, piosenkarzy i muzyków, którzy już wiedzą, co oznacza P w skrócie POSK… Tylko, na jak długo?