Wystawa w Bibliotece Narodowej

Home  »  Wystawa w Bibliotece Narodowej

Zacznę od podziękowań. Dziękuję Bibliotece Narodowej za to, że ta wystawa mogła zaistnieć, a w szczególności dyrektorowi Biblioteki doktorowi Tomaszowi Makowskiemu, od którego decyzji zależało to, że ta wystawa mogła powstać. Dziękuję pracownikom biblioteki, którzy poświęcili wiele czasu przy opracowaniu tej wystawie, a przede wszystkim paniom Małgorzacie Kozłowskiej, Annie Kowalczyk i Martynie Marcinkowskiej, Malwinie Antoniszczak dziękuję za opracowanie graficzne wystawy a firmie Maxsee Expo Service za druk plansz. Dziękuję też koleżankom i kolegom ze Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie za pomoc w przygotowaniu wystawy od strony merytorycznej, a w szczególności Wojciechowi Klasowi i Krystynie Kaplan. Wreszcie, dziękuję Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego za wsparcie finansowe całego przedsięwzięcia.

Dla Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie jest to wyjątkowe wydarzenie. Po raz pierwszy w historii dorobek Związku zostaje pokazany w Polsce i w dodatku w tak znaczącym miejscu, jak Biblioteka Narodowa.

W 1975 r. zarząd ZPPnO zwrócił się do swych członków z pytaniem: „Jedna, czy dwie literatury polskie”. Józef Wittlin pisał: Jedna. Mimo pogłębiających się z latami różnic wydaje mi się, że mamy jedną literaturę polską, tak jak w okresie tak zwanej Wielkiej Emigracji istniała jedna literatura. Oczywiście, tak się złożyło, że najwybitniejsi poeci przebywali poza Polską, ale nie można wyłączyć Fredry, Ujejskiego, Goszczyńskiego z całokształtu naszego piśmiennictwa, mimo iż ci twórcy pisali pod zaborami. Czas pokaże co z dzieł powstających w Polsce i co z opublikowanych poza Polską wejdzie do trwałego skarbca naszego piśmiennictwa.
Innego zdania był Karol Zbyszewski. Autor Niemcewicza od przodu i tyłu uważał, że są dwie literatury. Emigracyjni pisarze – twierdził – piszą jakby do szuflady. W kraju są absolutnie nieznani. Powieść, krytyka literacka, historia są po latach do niczego. Gdyby „Dzieje grzechu”, „Ludzie bezdomni” ukazały się dzisiaj – uznano by Żeromskiego za grafomana. [!] pisarze emigracyjni nie mają szans. Polacy ich dziś nie znają, a gdy nareszcie będzie wolno ich wydawać w Polsce, będą przestarzali, nikt ich nie zechce czytać.

Nie chcę rozstrzygać który z nich miał rację, choć nie ulega wątpliwości, że literatura emigracyjna jest nadal „źle obecna”. Wystawa w Bibliotece Narodowej to próba przybliżenia tych, którzy o pisarzy emigracyjnych dbali w miarę swoich możliwości. Kiedy patrzy się na listę laureatów, wyraźnie widać, że choć ZPPnO nagradzało twórców emigracyjnych, to niektórzy z nich weszli do literatury polskiej i zajęli w niej poczesne miejsce. Najlepszym przykładem jest Czesław Miłosz, nagrodzony w 1957 roku. Z pewnością nie była to nagroda przyznana koniunkturalnie – wiadomo, jaki był wówczas stosunek do późniejszego noblisty, zarówno w Polsce, jak i na emigracji.

Wspomniałam o odpowiedziach na ankietę zorganizowaną przez zarząd ZPPnO. Te dwie odpowiedzi znajdują się wśród dokumentów, jakie znajdują się w skoroszycie towarzyszącym wystawie. To oczywiśie tylko skromny wybór z archiwum. Listy pokazują, jak szeroka była korespondencja prowadzona przez członków zarządu z pisarzami rozsianymi po całym świecie i z jak wieloma różnorodnymi problemami przyszło im się zajmować, od pomocy finansowej poczynając, a na polemikach z paryską „Kulturą” kończąc. Znajdują się też tam strony z prowadzonej obecnie przez Krystynę Kaplan „Kroniki” Związku, która pokazuje, jak bardzo różnorodna jest obecnie działalność pisarzy skupionych w naszej organizacji.

Ale przejdźmy do samej wystawy. Z pewnością jest ona niepełna. Trudno na kilku planszach przedstawić 70 lat Związkowej działalności. Jest to tym trudniejsze, że słowo pisane trudno ująć w atrakcyjną formę wizualną. Wiele zagadnień zostało z pewnością tylko zasygnalizowanych. Chcieliśmy pokazać nie tylko przeszłość Związku, ale także jego działalność obecną. Wkrótce po 1989 r. ówczesny prezes Józef Garliński w ankiecie pytał, czy Związek powinien nadal trwać, czy też nadszedł czas, by go rozwiązać. Choć opinie były podzielone, to zapadła decyzja: Związek powinien nadal istnieć. Jak pokazały ostatnie lata, podtrzymanie działalności było słuszne. Do ZPPnO wciąż zgłaszają się nowi twórcy i dziś liczy on mniej więcej tyle samo członków, gdy w momencie swego powstania. I są to wszystko czynni pisarze, o czym najlepiej świadczą prezentowane na tej wystawie książki.

Związek wznowił własną działalność wydawnicza, organizowane są Salony Literackie w Ognisku Polskim w Londynie, czytania poezji wybitnych polskich twórców, promocje książek, a przy ZPPnO działa Grupa Artystyczna KaMPe, zainicjowana przez młodych poetów, która organizuje m.in. Festiwale Poezji Słowiańskiej, a ostatnio powstał Balon Literacki, skupiający prozaików.

Otwarciem wystawy rozpoczynamy obchody rocznicowe ZPPnO. Grupa organizacyjna zawiązała się na jesieni 1945 r., a sam Związek konstytuował się w lecie 1946 r. To jeden jubileusz. Drugim jest 40-lecie wydawania przez ZPPnO „Pamiętnika Literackiego”, którego pierwszy tom ukazał się w 1976 r. Tom 50, a więc także jubileuszowi, właśnie się ukazał. Dziękuję wydawnictwu LTW za dokonanie wszelkich starań, by przygotować go w ekspresowym wręcz tempie.

                Katarzyna Bzowska

Fot: Janusz Guttner, Wojcich Klas

Plansze wystawy ZPPnO w Bibliotece Narodowej można obejrzeć w pliku PDF (41MB).